poniedziałek, 11 listopada 2013

Dom jako święta przestrzeń - część 1.

Analizując zwyczaje związane z budową i urządzaniem domu w tradycji ludowej, natykamy się na cały zestaw reguł, zakazów, nakazów, znaków, gestów, rytuałów, których rodowód musi sięgać zamierzchłych czasów, a więc wywodzić się jeszcze z czasów pogańskich.

 W świecie współistnieją dwie sfery – sacrum, to co odświętne, wzniosłe, duchowe i profanum, czyli sprawy zwykłe, codzienne. W codziennym życiu sacrum przejawia się poprzez obrzędy oraz poprzez przypisanie rzeczom zwykłym znaczenia symbolicznego i magicznego.

Dom jest (a przynajmniej powinien być) dla każdego człowieka azylem i centrum jego wszechświata, zatem jego tworzenie było powtórzeniem boskiej kreacji, niejako sprowadzeniem porządku niebiańskiego na ziemię. Jako przestrzeń uporządkowana i zorganizowana odgradza nas od sił chaosu, jest terenem oswojonym w odróżnieniu od tego co nieznane, tajemnicze i obce za progiem. Wierzenia, obrzędy i rytuały odprawiane w przestrzeni domowej umożliwiają obcowanie z sacrum, zapewniają szczęście i pełnią rolę ochraniającą.


źródło: internet
 Nasi przodkowie starannie wybierali zarówno miejsce pod przyszłą siedzibę, jak i materiał, z którego miała być zbudowana. Wiedzieli bowiem, iż od ich współdziałania z naturą od samego początku zależy pomyślność domu i jego przyszłych mieszkańców.

I tak obowiązywał zakaz budowania w miejscu, gdzie kiedyś była droga, łaźnia, gdzie znaleziono ludzkie szczątki lub gdzie ktoś zranił się jakimś ostrym narzędziem. Szczególnie unikano miejsc, gdzie popełniono jakąś zbrodnię lub wydarzyło się nieszczęście. Nie wolno było budować domu na miejscu starego, jeśli spłonął w wyniku uderzenia pioruna, jeśli został opuszczony z powodu choroby lub powodzi. Za szczęśliwe uważano natomiast miejsca, na których lubiło się kłaść bydło.

Do budowy domu nie wolno używać drewna z drzew rosnących na mogiłach, ruinach cerkwi lub kościoła, na rozstajach dróg. Należy unikać drzew uschniętych, pochylonych i takich, które podczas ścinania upadły wierzchołkiem na północ lub zachód, posiadających jakieś nietypowe kształty; drzew bardzo młodych i bardzo starych bądź zasadzonych przez człowieka. Złamanie tego zakazu groziło sprowadzeniem nieszczęścia na domowników. By nie prowokować nieszczęścia, podczas zwożenia drzewa z lasu, dbano by na wóz zostało załadowane wierzchołkiem do tyłu.  

Zakładziny czyli wyznaczenie miejsca pod budowę domu lub grodu, wytyczenie granic, konturów przyszłego domostwa w tradycji ludowej wymagało obejścia terenu „za słońcem” (zgodnie z pozornym kierunkiem ruchu Słońca na niebie tzn. w prawo). Ruch ten ma znaczenie kosmiczne, opasanie terenu w ten sposób wiązało się było z jego odczarowywaniem, przepędzaniem złych mocy, przyporządkowaniem i oswojeniem, naładowaniem pozytywną energią Słońca. Od tej chwili staje się ciałem powiedzenie „jak na górze, tak i na dole”. 

Rytuał zakładzin wiązał się z szeregiem zabiegów magicznych, które miały przynieść domostwu szczęście i dobrobyt, a rodzinę w nim zamieszkującą chronić od zła. Budowę rozpoczynano od złożenia w czterech węgłach przyszłej chaty lub pod zrębem w miejscu przyszłego świętego (czerwonego) kąta ofiary zakładzinowej, która miała powiązać istniejący porządek kosmiczny z zamierzonym uporządkowaniem przestrzeni. Na pionowo wbite dębowe kloce lub kamienie kładziono święcone zioła, chleb, sól oraz zawinięte w chusteczkę drobne pieniądze i cztery ewangelie. To wszystko miało zapewnić mieszkańcom błogosławieństwo boże i dostatek. 

Pogańscy Słowianie mieli ponoć zwyczaj składania krwawej ofiary z człowieka podczas zakładania fundamentów budowli.  Znany jest też zwyczaj składania podczas budowy domu ofiary z lalki odzianej w żałobne szaty, imitującej i zastępujące człowieka. Jako ofiarę zakładzinową składano też konie i mniejsze zwierzęta gospodarskie. U Hucułów jeszcze początkiem XX wieku obcinano głowę czarnemu kogutowi i dla odwrócenia nieszczęścia umieszczano w fundamentach. W niektórych rejonach te krwawe ofiary zastąpiono bardziej symbolicznymi -  w węgłach domu umieszczano wełnę, zboże i pieniądze. Wełnę niekiedy zastępowano piórami domowego ptactwa, sierścią, gniazdem os, zboże - mąką lub chlebem. Te trzy elementy ofiary odwołują się niejako do trzech światów – zwierzęcego, roślinnego i ludzkiego.  

Z ofiarą połączony był również obrzęd ułożenia pierwszych belek, tzw. pierwszego wieńca. Była to czynność rytualna, w czasie jej wykonywania budowniczowie mogli sprowadzić na przyszłych mieszkańców domu zarówno szczęście, jak i nieszczęście. Akt ten był też aktem wprowadzenia nowego elementu do otaczającego świata. Wieniec dzielił przestrzeń na domową i niedomową, wewnętrzną i zewnętrzną, przy czym owa przestrzeń wewnętrzna, domowa była bezpieczna i uczłowieczona. 

W  ogóle w tradycyjnych kulturach  rzemieślnikom przypisywano szczególne właściwości, cechy oraz wiedzę, co było podstawą ich wyodrębnienia z reszty społeczeństwa. Fakt, iż z drewna, gliny czy metalu tworzyli nowe rzeczy, stawiał ich w jednym rzędzie ze Stwórcą. Budowa domu, a w szczególności położenie kamienia węgielnego i pierwszego wieńca symbolizowało stwarzanie świata, opanowywanie chaosu.   


Specjalnych zabiegów wymagało położenie głównej belki stropowej, czyli tramu (tragarza) – czynność ta zarazem wyznacza czasowy środek pracy przy wznoszeniu domu. Tram jest traktowany symbolicznie jako matka - podpora domostwa. Na Ukrainie podczas układania, domownicy owijają go chustami, aby zapewnić domostwu ciepło. Przywiązuje się do niego chleb i sól, aby w domu panował dostatek. Panuje również przesąd, że jeśli usunie się tragarza z domu, wkrótce wymrą w nim wszyscy domownicy.


Jeszcze inne obrzędy wiązały się z położeniem dachu, a więc zakończeniem budowy i przetrwały do naszych czasów w szczątkowej formie jako tzw.wiecha. Wiecha to bukiet lub wieniec z gałęzi, ziół, kwiatów wywieszany, by obwieścić wykonanie konstrukcji dachu. Jest znakiem dla gospodarza, by nagrodzić budowniczychZgodnie z tradycją zebrani liczą uderzenia młotka przy wbijaniu ostatniego gwoździa, bowiem gospodarz ma obowiązek poczęstować kierującego pracami tyloma kieliszkami alkoholu, ile razy uderzono młotkiem.

Symboliczne znaczenie cyfry cztery ujawnia się w konstrukcji domu - cztery węgły, cztery ściany. Dla Słowian czwórka i siódemka były najbardziej świętymi, magicznymi cyframi, co widać przy różnych okazjach do dziś. Stwórca-Swaróg wytyczył granice Ziemi i pobłogosławił jej poprzez wyznaczenie czterech kierunków, Drzewo Życia ma cztery (lub według innych podań siedem) gałęzi, są cztery pory roku i cztery kierunki świata. Czwórka w kosmologii tradycyjnej oznacza po prostu świat jako taki. Cyfra cztery w odniesieniu do czteroelementowego planu domostwa wprowadza zatem zasadę organizacji i ładu, kosmicznego porządku. 

Wchodzinom towarzyszyły niegdyś również różne obrzędy, na Ukrainie wprowadzenie się do nowego domu odbywało się uroczyście, jako tzw.„obchiszczyny”. Polegały one na tym, że najpierw wnoszono święte obrazy, zawieszano w świętym kącie, a pod nimi, na pokuciu stawiano dzieżę chlebną, zaś na stole zasłanym obrusem kładziono bochenek chleba i sól. Do dziś i w Polsce przestrzega się przesądu, żeby pierwszym sprzętem wniesionym do domu był stół, jako mebel zwiastujący dobrobyt. W żadnym wypadku nie może być to łóżko, bo to oznacza choroby. Na zamieszkanie w nowym miejscu najlepszym dniem tygodnia jest sobota. Gospodarze nie powinni spać w domu pierwszej nocy, bo to przynosi pecha. Niegdyś radzono sobie z tym w ten sposób, że wpuszczano na noc ptaka lub inne zwierzę i wtedy wszystkie złe moce spływały na zwierzę, co chroniło ludzi, którzy dopiero później wchodzili do środka. Do domu w czasie wprowadzania się obowiązkowo wnoszono sól, która strzec miała ładu, miotłę do wymiatania złych duchów, a także chleb dla płodności, obfitości dóbr.

4 komentarze:

  1. Świetny artykuł. Czasami nie doceniamy czy wręcz zapominamy o naszym tradycyjnym "woda i wiatr"; a każde jest przecież kultorowo pięknie osadzone.
    Pozdrawiam :) , Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń